Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gilanel z miasteczka Leżajsk. Mam przejechane 13608.19 kilometrów w tym 2743.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.53 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 83005 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gilanel.bikestats.pl
  • DST 32.60km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 15.77km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 214 (112%)
  • HRavg 158 ( 83%)
  • Kalorie 2205kcal
  • Podjazdy 505m
  • Sprzęt Peak29
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklokarpaty 2012- Rzeszów - oczami amatora ;-)

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 2

No i stało się.... pierwsze zawody zaliczone
Musze powiedzieć że pierwszy raz startowałem na Cyklokarpatach poza tym mam wspomnienia z Skandii i zawodów w Ulanowie z zeszłego roku

Od czego tu zacząć.... może od początku
Na rynku zameldowałem się tak o 9.20 i co od razu rzuciło mi się na oczy... kolejka potężna kolejka... a nawet dwie kolejki, jedna do kasy z druga po numerki. i co dziwne obie kończą się w tym samym miejscu ????
No tak sobie stałem w tej kolejce do godziny 11:05 masakra
Za organizację należało by zamknąć kogoś w dyby i rowerem w 4 litery jechać.
A sam rynek wyglądał tak

Cyklokarpaty 2012 - Rzeszów © Przemas


A to moja machina
Cyklokarpaty 2012 - Rzeszów © Przemas


Po odnalezieniu znajomych na rynku, Wojtka i Szymona zaczęliśmy gatkę... oczywiście pierwszym tematem nagonka na organizację ;-) I o innych pierdołach o których tu pozwolicie że nie wspomnę ;-)
Oto moja ekipa
Od lewej Wojtek, Szymon i Ja
Cyklokarpaty 2012 - Rzeszów © Przemas



Start trochę dziwny... na początek miało być ok 8km z prędkością 20km/h za radiowozem a później ze startu ostrego w górę ulicy Rodzinnej.
No nic pomyślałem, to nie taki zły pomysł, nieśpieszna jazda w peletonie będzie jako rozgrzewka akurat przed 2km wspinaczką.
Tak więc ruszyliśmy... GIGA + MEGA a później ja HOBBY o której już nie ważne.
A między innymi rodzynek... tandem, nie wiem jak to radzi sobie w terenie, ale zobaczenie czegoś takiego na singletracku musiało powodować niezłego banana na twarzy, ludzie czasami są nieźle pozytywnie zakręceni, ale to kocham tych imprezach.
Mam nadzieję że będą też na maratonie w Przemyślu
Cyklokarpaty 2012 - Rzeszów © Przemas


A więc jechaliśmy za radiowozem ścieżkami wzdłuż Wisłoka później Kwiatkowskiego... a później.... pojęcia nie mam aż tak dobrze Rzeszowa nie znam ;-)
Tylko jedno mnie tknęło... mieliśmy jechać max 20km/h a tym czasem średnia wyszła z 27km/h... grupa rozwaliła się na ponad kilometr i na kilka drobniejszych peletonów, nie wiem czy to zamierzone czy panom policjantom się spieszyło ;-)

Tak dotarliśmy do ulicy rodzinnej i zaczęło się właściwe ściganie. Oczywiście Szymon z Wojtkiem pocisnęli do przodu. Ale dobra... złapię ich.
I tak dalej pod górkę, coraz wolniej, coraz mniejsze przełożenia
aż.. no dobra... czas na młynek... zrzucam na jedynkę... a tu tylko
trtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrttr
i tyle, terkotanie i nic więcej
druga, trzecia próba, rozpęd i zrzucanie na luzie
NIC.... mój Tłenyniner nagle pozostał z napędem 2x9 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie dość że duże koła wymagające większego momentu to mi jeszcze los młynek zabrał :(
No nic... zobaczymy ile moja łyda jest warta
Pierwszy podjazd przeżyłem, jakoś dałem radę
Później już lżej, zjazd i do lasu, tam trochę miałem stracha, siedziałem na ogonie komuś i czasami trasy nie widziałem, raz mało co gleby nie zaliczyłem.
Gdy zobaczyłem że już niedługo wyjazd z lasu, jakiś kolej na motocrosie pchał się koło mnie!!!!!!!!!!!!!
Nie dość że smrodzi źle spaloną mieszanką do jeszcze prawie mnie zepchną z trasy
Żeby ci kurna szprychy w tyłek wlazły.....
Po wyjeździe z lasku.... zaskoczenie, jadę przez czyjeś podwórko,
a później dość stromą ścieżką po mokrej trawie.... to nie na moje opony. Trzeb ostrożnie.
Później na ulicę, z górki i pod górkę... dobrze że nie stromo to młynek nie potrzebny
Po drodze przeprawa przez strumyk... na mostek kolejka... no to trudno, noga w wodę i dalej przed siebie... ale niestety teraz stromy podjazd polną drogą.
Jakiś dwóch młodzików jedzie koło siebie... dyszą i gadają... a ja za nimi bez młynka..... długo nie dałem rady... zszedłem z rowera, wyprzedziłem ich na piechotę, ręcznie przerzuciłem łańcuch na młynek i dalej z buta ;-)
No i w las, tam niestety zrobiło się równo więc z powrotem na środkowy blat i dalej przed siebie.
W lesie fajna ścieżka, ten odcinek chyba będzie mój ulubiony, no może poza fragmentem gdzie ktoś zbił kilka butelek na środku
Później na drogę, trochę szybszy zjazd i kilka zakrętów.... i w Matysówce.... o kurna to znowu ten podjazd do na Skandii ,
No nic ile dam radę tyle dam
W którym momencie zsiadłem z rowerka nie pamiętam, ale wsiadłem gdzieś za zakrętem. Po drodze jakiś koleś wyprowadzał psa na spacer... też rowerem.
Za szczytem ktoś klikną mi fotkę, ciekawe czy będzie na necie

Później jeszcze trafiło się błotne podejście... buty spd zalepione, już do mety nie dałem rady się wpiąć, Po tym błotku luzik
trochę pod górkę i już piękne szybkie odcinki polnymi drogami z fajnymi "dropami" (chyba tak na to mówią ;-) ) na których na zeszłorocznej Skandii jadą moim Crossem miałem takiego stracha że schodziłem z rowerka. Teraz nic z tych rzeczy, dalej przed siebie... aż tu nagle... META
Gdyby nie grupka ludzi nawet bym nie wiedział

Na mecie Szymon i Wojtek już na mnie czekali
Ponoć Wojtek przyjechał zaraz przede mną
kto wie może gdybym miał młynek to bym go dogonił ??

Po powrocie na Rynek kolejne rozczarowanie.....
Tak jakby tu każdy zapomniał o maratonie
wszystko skupiło się na meczu na Hali
Zero informacji o bufecie lub o miejscu gdzie można rowerki umyć.
Gdy znaleźliśmy myjki to okazało się że ciśnienie z tych myjek jest jak z węży ogrodowych... nie dało się dobrze rowerów umyć... zresztą tak samo było na Skandii
Jak następnym razem tak będzie to już lepiej poszukać myjni samochodowej i tam za 5zł rower umyć.

Ogólnie
Organizacja 1/10
Trasa 10/01

A na koniec wklejka z trasą


No cóż.... trzeba tera w domu młynek naprawić i czekać na kolejny maraton
tym razem w Przemyślu
Maraton "Twierdza Przemyśl"





Komentarze
tompi
| 21:26 czwartek, 26 kwietnia 2012 | linkuj Co tam troszkę błota (w końcu wyschnie i odpadnie), jak na standardy cyklokarpat było sucho. Prawdziwe błoto to było na niektórych edycjach w tamtym roku (Gorlice, Strzyżów), obejrzyj zdjęcia na forum.
Z myjkami wysokociśnieniowymi trzeba uważać by woda nie dostała się w niepożądane miejsca (sam z tego powodu musiałem wymienić łożysko w piaście)
tmxs
| 08:29 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj Z uszkodzonym młynkiem na tych podjazdach musiało być ciężko :). Powodzenia w Przemyślu!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa hciwk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]